Cóż, jak wspomniałem wcześniej
jedna rzecz bardzo mnie znudziła i zmęczyła, a podejmowanie się tego typu zadań
robię tylko po to, aby zdobyć dodatkowy exp po to aby mieć lepsze staty, zbroję
i miecze. Chodzi tu o wiedźmińskie zlecenia. Same w sobie nie mają nic złego,
bo pierwsze zlecenia naprawdę mnie porwały, na przykład zbadanie sprawy
południcy w Białym Sadze to było coś, jednak już kolejne nie miały takiego
polotu. Używanie wiedźmińskich zmysłów to trochę do przesady w tym wypadku. Według
mnie co za dużo to nie zdrowo, a zadanie ze zbierania poszlak i poszukiwania
jakiegoś rozwiązania powoduje to, że gracz lata za lupkami na minimapie, kilka,
odkrywa potwora, napierdala go srebrnym mieczem i idzie po hajs, przy okazji
wpatrując się jak Geralt ucina sztyletem łepetynę stwora. To tyle w tym temacie
co do wad jakie mnie bolą. Bugów nie mam więc się nie wypowiadam na ten temat.
Co do reszty? Wpierw zacznę od
głównego wątku mimo, że go jeszcze nie skończyłem. Jest bardzo interesujący, zwłaszcza
rozmowy z Zoltanem i Dijkstrą. Bardzo pouczające. Wreszcie jest dużo powiązań i
wspomnień z książkowej sagi Sapkowskiego, czego brakowało w poprzednich
częściach (zwłaszcza w jedynce). Dziki Gon? Zaskoczył mnie. Trochę inaczej wyobrażałem
sobie te elfy, jednak robią wielkie wrażenie, a pokonanie ich to naprawdę
wielkie wyzwanie. Z resztą cały świat jest bardzo skomplikowany i każdy wybór
odbija się głośnym echem. Nawet rzeczy na które nie miało się wpływu, a trzeba
było użyć miecza, odbijają się w późniejszym czasie. Tutaj dobrym przykładem
jest rzeź temerskich bojówkarzy w karczmie Białego Sadu.


Różnorodność świata? Tak tutaj
można mówić o różnorodności. Nilfgaard z jednej strony, z drugiej Redania, a
pośrodku Temeria pogrążona w chaosie. Różne poglądy, rozmowy w ojczystym języku
czarnych oraz masa różnorodnych potworów nie zapominając przy tym o
mieszkańcach wysp Skeillige. Każda z frakcji ma różną kulturę, poglądy i inaczej
zapatruje się na świat. Jedni idą za ekspansywnym Imperium Słońca, inni zaś za
krwawymi rządami Radowida, który morduje czarodziejów i czarodziejki. Świat
jest skomplikowany i ciężko go zrozumieć za każdym razem. Każda sytuacja jaką
napotyka Geralt jest ciężka do rozważenia i trzeba mieć również ogromną książkową
wiedzę, aby w nim się płynnie poruszać.
Podsumowując. Jestem przekonany,
że gra jest prawdziwym arcydziełem. Nie można zarzucić jej niczego. Nie spotkałem
się z bugami, o których trąbią posiadacze większości Wieśków. Jedynie rażą mnie
w oczy wiedźmińskie zlecenia na potwory oraz bardziej spedalony wygląd Jaskra
(ale to tylko dlatego bo wciąż widzę w tej roli Zamachowskiego). Jest tu dużo
humoru, nawiązania do poprzednich części jak i książkowej sagi oraz innych
rzeczy. W porównaniu do Wiedźmina 2 to poprzednia cześć jest zmiażdżona. Nie ma
co ich porównywać. Świat Wiedźmina 3 jest mroczny, powrót do klimatu z jedynki
za co jestem bardzo mocno wdzięczny. Po za tym klimatyczna muzyka i wiele ciekawostek.
Naprawdę to jest coś!
Ja jeszcze dwójki nie przeszłam, a co dopiero mówić o trójce :)
OdpowiedzUsuńWarto, choć wyboru w 2 które są racjonalne z punktu widzenia 2 są odwrotne w 3. Logika, a bardziej trzeba iść po bandzie neutralności.
Usuń